19 maja 2013

Rozdział 6

Śniąc ciągle o tym samym,
każdy dzień wydaje się
być już mi znanym.
Pamiętam uśmiech twój,
kiedy zobaczyliśmy się znów.
Lecz dziś tych dni już nie ma.
Pozostały tylko kruche wspomnienia!



  Sakura:
      Zatrzymała się w połowie drogi do małej wsi znajdującej się niedaleko Kyoto.Spoglądała co jakiś czas na swojego znajomego ,który siedział obok niej.Miał skrępowane ręce ,które były przywiązane do klamki od samochodu.On patrzył się na nią ze zdziwieniem i lekkim bólem.-Nie dziwiła mu się.Ból,który powodował sznur był nie do zniesienia. Poczuła to na własnej skórze jakiś czas temu.Wyciągnęła telefon i wybrała numer.-Tsunade, możemy się spotkać dziś wieczorem tak gdzie zawsze?-Zapytała różowo-włosa i od razu usłyszała zgodę jej rozmówczyni.-To świetnie...Tak około 20 będę czekać na tyłach w klubie.-Rozłączyła się i swój wzrok skierowała na biało-włosego.On widząc jej wzrok ,który gdyby mógł to by zabił od razu zareagował.-Co ja Ci zrobiłem?! To Sasuke , nie ja...-Burknął pod nosem sądząc ,że to w czymś mu pomoże.Zielonooka słysząc jego słowa zaczęła się śmiać.-Ohh..Suigetsu! Pomogłeś mu -tym bardziej cię nie wypuszczę...może zabije.Jeszcze się muszę zastanowić...-Zaśmiała się na co mężczyzna powiedział kilka słów pod nosem w jej stronę.Wyszła z samochodu i podeszła do drzwi od strony pasażera.Otworzyła drzwi.Suigestu czekał na jakiekolwiek wyjaśnienia ,ale zamiast usłyszeć jakieś słowa poczuł bron przy swojej głowie.-Ty chyba sobie ze mnie żartujesz?!-Wydukał przerażony mężczyzna.Sakura pokręciła głową przecząco.Rozwiązała sznur ,który trzymał jego ręce w bezruchu-Wstawaj!-krzyknęła.Suigetsu wykonał polecenia tak szybko jak w wojsku.Wzięła go za kawałek koszulki i zaciągnęła do bagażnika.-Teraz poczujesz to co ja... Jak będzie ci się chciało siusiu to rób w majtki.-Zamknęła bagażnik na klucz i wsiadła z powrotem  do samochodu.Odpaliła i znów ruszyła w drogę.
Czas leciał jej bardzo wolno . Większość przebytej drogi rozmyślała czy tym razem też przeżyje...
W wcześniejszych wypadkach udawało jej się przeżyć ,ale to ... To jest coś większego, tutaj stawka to życie lub śmierć.Musi najpierw pozbyć się tego upierdliwca -Sasuke i Madary.Miała już plan ,który powinien pójść po jej myśli.Dojechała do Kyoto.-Znów to okropne miejsce-Mruknęła pod nosem i wjechała w dzielnice pełną domów jednorodzinnych.Wjechała do garażu.Wysiadła z auta i otworzyła bagażnik.Spojrzała na mężczyznę,który spał.Wyciągnęła broń i zaczęła nią szturchać chłopaka.Po chwili ciało-włosy otworzył oczy i zaszczycił swoich wzrokiem Haruno.Podniósł się do siadu i ziewną.-Gdzie jesteśmy?-Zaczął się rozglądać dookoła.-Jesteś w moim,zastępczym domku.Chodź...-Pomogła mu wstać i ruszyła przodem.-I radzę Ci nic nie kombinuj bo inaczej zginiesz-Powiedziała nawet nie patrząc na niego ,on tylko przytaknął i podążał za nią.Zatrzymała się przy ogromniej szafie.Otworzyła ją ,a w niej było pełno garniturów na różne okazje.-Pójdziesz dzisiaj w pewne miejsce ze mną i musisz dobrze wyglądać.Wybierz sobie ,któryś...-Wyszła z pokoju zostawiając drzwi otwarte.Mężczyzna miał szansę na ucieczkę ,ale postanowił zostać i sprawdzić co ona knuje.Wybrał ciemny garnitur,poszedł do łazienki ,zrzucił z siebie ubrania i wszedł pod prysznic.Podobną czynność wykonała Sakura.Suigetsu czekał na nią już ubrany w pokoju ,do którego wcześniej go zaprowadziła.Sakura stała przed lustrem , spięła włosy w koka i kilka włosków wyciągnęła na przód.Ubrała kolczyki ,naszyjnik ,która dostała od swojej rodzicielki,kiedy umierała.Pomalowała usta błyszczykiem i rzęsy zaciągnęła kilka razy tuszem. Wyglądała prześlicznie. Miała się czym popisać.Weszła do pokoju, w którym znajdował się mężczyzna. Suigetsu widząc ją otworzył szeroko buzie.Brakowało mu słów ,aby ją opisać.Sakura zaśmiała się-Zamknij tą buzie bo muchy złapiesz,a teraz chodź.-Wyszła z pokoju ,zgarnęła torebkę i pistolet,który był obok -schowała do torebki.-To na wszelki wypadek.-Odpowiedziała nim chłopak zdążył o cokolwiek zapytać.Kiedy wyszli z domu,zamknę go i wsiedli do samochodu.-Daj mi swój telefon....-Wyciągnęła rękę w jego stronę.-Po co Ci? -mruknął niezadowolony biało-włosy.
-Muszę zadzwonić do twojego szefa....-Na jej usta wkradł się złośliwy uśmiech.Chłopak podał jej telefon ze zdziwieniem.Harubo podziękowała i wybrała numer do Sasuke.Nie musiała długo czekać.Usłyszała c=krzyk w słuchawce -Suigtesu?! Nic nie zrobiła ? Jesteś cały...!!-Cały czas krzyczał do słuchawki.
-Nie, obcięła mu palce i jedną nogę bo próbował uciec...-Powiedziała ziewając.Uchiha słysząc te słowa zaczął kląć ją w każdy możliwy sposób.Haruno natomiast się śmiała nie mogąc przestać.-Ty na prawdę jesteś takim debilem...-Zachichotała.Sasuke prychnął pod nosem nie bardzo rozumiejąc o co jej chodzi.-Nic mu nie zrobiłam,idiota. Nie jestem tak zdolna jak ty....-Wyciągnęła pistolet i otworzyła szybę-A teraz na poważnie ,Uchiha.Masz 3 godziny ,aby wyrobić się jeżeli chcesz zobaczyć jeszcze swoje przyjaciela.Twoim zadaniem będzie odpierdolenie się ode mnie ,albo inaczej twój przyjaciel skończy źle...-Strzeliła w drzewo,które było obok.Ciemnowłosy usłyszał strzał ,ciarki go przeszły.-Nie wiem jak przekonasz Madarę,aby odpuścił to..lecz to już twój problem.Za 3 godziny widzę Cię w Kyoto, w restauracji "Smok".Do zobaczenia...-Zachichotała i się rozłączyła.Oddała komórkę mężczyźnie i ruszyła w drogę.
Po godzinie byli przed ogromną restauracją z salą balową.Schowała pistolet pod sukienkę -Słuchaj mnie Suigetsu,niczego nie rób ,a może przeżyjesz...-Wyszła z samochodu.-Może...zajebiście-Syknął mężczyzna i zrobił to samo co Sakura.
-Musimy wyglądać jak para więc zachowuj się tak.-Podeszła do niego bliżej i wzięła go pod ramię.Biało-włosy przytakną i razem weszli do środka.Ochroniarz,który pilnował porządku uśmiechnął się.Sakura odwzajemniła uśmiech.Z daleko zauważyła Tsunade.Podeszła do jej stolika.Usiadła na przeciw razem z mężczyzną i się uśmiechnęła.-Ohato Tsunade..To Suigetsu.-Kobieta uniosła wzrok na niego.Znała go.Wiele razy próbował wraz ze swoimi towarzyszami okraść ją z akt ,ale im się nie udawało.-Znów się spotykamy chłopcze!-Syknęła w jego stronę starsza kobieta.Po długiej rozmowie zaczął się bal.-Wtapiaj się w tłum Saura i przede wszystkim uważaj na siebie...-Dodała i odeszła od stolika.Sakura również wstała i pociągnęła za sobą mężczyznę.-Rusz się!-Chłopak dotrzymał jej kroku ,weszli na parkiet.Suigetsu domyślając się,że muszą tańczyć zrobił się czerwony-Nie będę tańczył bo nie umiem...-Powiedział cicho pod nosem.Kobieta zaśmiała się.-No to masz problem.-Złapała go za ręce i ułożyła je na swoich plecach.Swoje ręce zaś położyła na jego ramionach.-A teraz udawaj ,że tańczysz.Delikatnie zaczęli się poruszać.



 Sasuke:
    Miał jeszcze wiele jej do powiedzenia ,ale jedynie co słyszał to echo.-Wredna suka!-Mruknął wściekły pod nosem.Spojrzał na Jugo i Karin,którzy uważnie się mu przypatrywali.-Ubierzcie się w stroje wieczorowe,jedziemy do Kyoto.Obydwoje przytaknęli i udali się do swoich pokoi.Sasuke był zmuszony wezwać posiłki.Wydzwaniał do wszystkich swoich sprzymierzeńców ,którzy byli niedaleko Tokyo,albo Kyoto i nakazał im ubrać się w stroje wieczorowe i ruszyć na Kyoto. Wszyscy się zgodzili.Uchiha ruszył do swojego pokoju,przyszykował garnitur i poszedł się odświeżyć.Wyszedł z łazienki i ubrał na siebie garnitur.Zaczęła włosy ręką do tyłu.Wyglądał świetnie.Wyszedł z pokoju,a w salonie czekała na niego Karin i Jugo.Oczywiście nie obyło się bez pisków Karin.-Ruszajmy.-Wsiedli do samochodu i ruszyli.Nie mieli daleko do miejsca,w którym miała się znajdować rózowo-włosa i ich towarzysz.Po półgodzinnej jeździe dojechali do restauracji.Dookoła niej było mnóstwo pojazdów.Niedługo po nim przyjechało jeszcze kilka.Wyszli wszyscy z samochodu i podeszli do Uchihy.-Wejdziemy tam i będziemy wtapiać się w tłum  i szukać Suigetsu ,przy okazji macie przyprowadzić ją do mnie -Pokazał im zdjęcie Sakury.Większość się podnieciła i przytaknęli.Kazał im się rozejść i sam ruszył do środka.W środku było pełno osób.-Będzie ciężko ich znaleźć powiedział Jugo.Uchiha przytaknął .Machnął ręką i poszedł w inną stronę.Idąc w stronę baru,ktoś w rękę dał mu karteczkę.Rozwinął ją ,a w niej było napisane-"Czekam na tarasie"-Zgarnął kieliszek szampana z blatu i wszedł na taras.Na nim zobaczył Sakurę,która stała tyłem do niego.Oczarowała go.Wyglądała tak niewinnie.Mógłby w tym momencie ją zaatakować ,ale nie chciał tego psuć.Nie miał pojęcia dlaczego,ale kłócił się ze swoim sercem.Zmierzył ją wzrokiem od dołu do góry-Była taka kusząca ,że Uchiha ledwo trzymał się na nogach.Patrzył się tak na nią przez dłuższą chwilę i nawet nie zauważył kiedy zwróciła się ku niemu-Długo jeszcze będziesz mnie tak mierzyć?!-Spojrzała mu w oczy.On prychnął i podszedł bliżej-Gdzie jest Suigetsu.?-Nie odrywał od niej wzroku.-Ale ty drętwy, jak widzisz nie ma go tutaj..-Powiedziała obojętnie z myślą-Czar prysł i powrócił gbur.Na czole Sasuke zaczęła pulsować żyłka.-Słuchaj Haruno! Albo powiesz grzecznie gdzie on jest,albo muszę cię do tego...-Złapał ją mocno za rękę.Ona delikatnie się skrzywiła.-A gdzie Madara?!Mam rozumieć,że nawet nie rozmawiałeś z nim...-Wyszarpała swoją rękę z żelaznego uścisku.Ciemnowłosy uniósł kącik ust do góry.-Nie powiedziałem ,że zgodzę się na taki układ...Sakura,nie masz szans .Jesteś otoczona....-Przybliżył się bliżej niej ,tak ,ze czuł jej oddech na swojej twarzy.Na twarz Haruno wstąpił mały rumieniec.-A więc powiesz gdzie jest Suigetsu i grzecznie pojedziesz ze mną...bo inaczej jej może się coś stać.-Machnął ręką ,a na taras wszedł jakiś człowiek z bronią ,którą trzymał przy głowie starszej blond kobiety.-Tsunade?!-Krzyknęła przerażona Sakura.-Zostaw ją w spokoju,Uchiha!-ryknęła zła w jego stronę.Sasuke zaśmiał się.-Gram tymi zasadami co ty...-Na chwilę zamknął oczy ,aby pomyśleć.Sakura wykorzystała okazję i spod sukienki wyciągnęła pistolet i lufę przyłożyła do jego klatki piersiowej- Akuku...!-Uśmiechnęła się szeroko.Otworzył oczy wściekły-Nie grab sobie Haruno!.-Syknął w jej stronę.Zielonooka nadepnęła mu szpilką na nogę ,na co on się skrzywił.-Puść ją,a wtedy powiem Ci gdzie jest Suigetsu...-Powiedziała lekko zdenerwowana.Sasuke spojrzał na osobę,która trzyma Tsunade i nakazał mu ją puścić.-Tsunade-sama wracaj do domu,niedługo się znów zobaczymy...-Mówiła ciągle patrząc się ciemnowłosemu w oczy i opuszczając broń-A Suigetsu się upił i tańczy tam.-Wskazała palcem na parkiet ,gdzie znajdował się mężczyzna.-A mi powiedział ,że nie umie tańczyć...-Mruknęła pod nosem Sakura śmiejąc się przy tym.Po chwili znów została złapana przez Uchihę za rękę.-Hę?!Co ty robisz,Uchiha!!-Spojrzała na jego twarz,która w tym momencie nie wyrażała ,żadnych uczuć.Ruszył on do sali balowej ciągnąc za rękę Różowo-włosą.-Jugo,przyprowadź go tutaj...-Syknął Ciemnooki i po chwili poczuł ból w barku.Obrócił się w stronę Sakury.-Obiecuję Ci ,że jak dojedziemy na miejsce to odpowiednio się tobą zajmę!-Warknął w jej stronę wściekły.Niedługo potem było słychać białowłosego mężczyznę.-Sasuke!Jak dobrze Cię widzieć!-Uderzył swojego szefa w plecy tak,że on wpił się w usta Sakury.Zielonooka stała z rozszerzonymi oczami.On całował ją dalej ,a ona nie zaprzeczała temu.Karin stała tam wściekła na Sakurę,miała ochotę ją rozszarpać.Byli w takiej pozycji przez jakiś czas,aż w końcu oderwał się od niej.Próbował rozszyfrować jej wyraz twarzy,ale było widać tylko zdziwienie i duży rumieniec.Z jednej strony podobało mu się to, a z drugiej był zły na siebie.-Suigetsu ośle!Zabiję Cię!-Syknął zły do niego.-Niech się szef nie denerwuje...-Bronił się białowłosy jak niewinne dziecko.Jugo podszedł do przyjaciela i wziął go za fraki.-Wracajmy już...-Ruszył do wyjścia z Karin i Suigetsu.
Sasuke spojrzał jeszcze raz na Haruno.-Gdzie masz klucze od samochodu?-Zapytał starając się unikać jej wzroku.Sakura wyciągnęła kluczyki z torebki bez żadnych słów.Nadal była w szoku.Znów poczuła ucisk na dłoni,ale teraz był delikatny.Podniosła wzrok i natknęła się na czarne jak węgiel oczy mężczyzny.-Jak mi powiedziałaś gdzie jest Suigetsu to nie znaczy,że nie idziesz ze mną.-Wyszedł z restauracji i podszedł do pojazdu zielonookiej.-Nic nie kombinuj ....-Otworzył jej drzwi ,a ona bez żadnych sprzeciwów wsiadła do auta.Nie czuła się najlepiej.Strasznie kręciło jej się w głowie i było niedobrze.Uchiha wsiadł również do samochodu ,odpalił go i ruszył do swojego mieszkania.Postanowił,że nie wróci dziś z Jugo i resztą ,tylko pojedzie do własnego domu.Co jakiś czas zerkał na Sakurę,ale nie mógł dostrzec jej wyrazu twarzy ,gdyż była ona odwrócona w stronę okna.Po kilkunastu minutach dojechał do swojego mieszkania.Szturchnął delikatnie Haruno,ale nic.Jeszcze raz ją szturchnął ,ale mocniej-Nadal nic.Obrócił jej twarz w swoją stronę ,dotknął jej czoła była rozpalona i nieprzytomna.Szybko wyszedł z samochodu i podszedł do drzwi pasażera.Otworzył je i wyciągnął Sakurę.Zamknął auto i ruszył do domu.Położył ją do swojego łóżka i poszedł po kilka kompresów i po zimną wodę.Wszedł do pokoju ze wszystkim i usiadł na kawałku łóżka przy Haruno.Nałożył jej kompresy na głowę i co jakiś czas zmieniał.Spojrzał na jej twarz-była blada i lekko zaróżowiona.Rozmyślał teraz czy ma ją rozebrać czy nie.Postanowił zrobić to pierwsze i ją rozebrał ją do bielizny.Zakrył ją pościelą i wyszedł z pokoju ,gasząc światło.

Sukienka Sakury:


1 komentarz:

  1. Niesamowite ! Tyle zdarzeń w 6 rozdziałach. Szkoda, że nie ma na razie więcej. Mam nadzieję, że niedługo będzie rozdział. Piszesz super ! Dużo weny życzę !

    OdpowiedzUsuń