09 maja 2013

Rozdział 5

Następnego dnia:
Sasuke:
  Właśnie śnił o 4 milionach dolarów,kiedy nagle obudziły go mocne uderzenia w jego drzwi.Wstał , ocierając oczy ręką jak małe dziecko.Przysiągł sobie ,że jeżeli to Karin -zabije ją.Wziął klucz z stołu i podszedł do drzwi otwierając je.W drzwiach stał Suigetsu z lekkim uśmiechem.Czekał na niego wyczekująco ,a Uchiha stał z pytajnikiem na twarzy.Białowłosy przyglądał mu się chwilę i po chwili oprzytomniał.-Szefie! Jest 13 ...I widziałem Sakurę...-Powiedział nieco zasmucony. Sasuke zatrzasnął drzwi mu przed nosem  i ruszył biegiem z rzeczami do łazienki. Po kilku minutach zaczęła jeszcze raz włosy ręką do tyłu i wyszedł z pokoju -zabierając swoje rzeczy.Nie planował tutaj dłużej zostać,chciał to zrobić jak najszybciej,aby jego uczucia nie wzięły górą.Od pewnego czasu cały czas o niej myślał-nie jak o znajomej tylko coś więcej.Nie był pewien co to za uczucie ,ale nie chciał go poznawać.Zszedł na dół ,zostawił bagaże przy wejściu i ruszył do jadalni.Tam była reszta Taki-siedziała i jadła śniadanie.Burczało mu w brzuchu.Usiadł obok nich i od razu chwycił za jedzenie. Karin przyglądała mu się uważnie wraz z Suigetsu ,a Jugo miał go w dupie.Oni widząc,że on nie ma zamiaru teraz nic mówić zaczęli również spożywać śniadanie.Po dłuższej ciszy Sasuke odłożył  wszystko i przeleciał po nich wzrokiem.-Plan jest taki...Idę w jej stronę nie widząc jej-niby.Wpadam na nią , wy jesteście w samochodzie i cały czas za mną jedziecie.Kiedy nikogo nie będzie w pobliżu,uderzę ją w potylicę i schowam do bagażnika ,a dalej coś się wymyśli...
Taka przytaknęła.Po skończeniu wszyscy ruszyli do wyjścia.-A Suigetsu powiedź mi jeszcze gdzie ją widziałeś...?.Biało-włosy zatrzymał się ,spoglądając na szefa-W tym hotelu na przeciwko,brała coś z samochodu .Nadal jest w hotelu.-Ruszył w stronę Jugo.Musiał teraz czekać aż ona opuści hotel.Miał tylko nadzieję,że to długo nie potrwa.Nie miał ochoty czekać.Wszyscy czekali w samochodzie.Po jakiejś godzinie wyszła ona z hotelu i stanęła przy samochodzie.Wyszedł z samochodu i ruszył w jej stronę.Kiedy był już w jej pobliżu ,wyciągnął telefon i bawił się nim.Wpadł na nią,a ona zmierzyła go ostrym wzrokiem ,a chwilę później na jej twarzy wstąpił szok.Jego kącik ust powędrował do góry.-Mówiłem ,że się kiedyś jeszcze spotkamy....-Stała i patrzyła się na niego.Widać było,że nie wiedziała o co chodzi.-Na prawdę ? Jako tego nie pamiętam.-Puściła w moją stronę z lekką urazą do mojej osoby.Olała go i pakowała się dalej.
-Nie udawaj wiem,że pamiętasz.Ale czy tak wita się znajomego?-Cała sytuacja zaczęła go śmieszyć.Przebijała mnie swoim wzrokiem,gdyby to była broń byłby martwy.-Znajomego powiadasz?Chyba upierdliwego człowieka..-Syknęła do jego osoby.Prychnął -Wiem,że tęskniłaś za mną.-Zbliżył się do niej,Czuł jej oddech na swojej twarzy.Jej usta tak go kusiły,że nie wiedział o co chodzi.Całe szczęście odsunęła się lekko od niego.-Jakoś szczerze w to wątpię...Prędzej ty..tak się mnie teraz uczepiłeś.-Posłała mu chamski uśmiech.On wyprostował się.Nie chciał tego robić-polubił ją .Była jedyną osoba,która bez żadnych przeszkód umiała mu się przeciwstawić.Ale chciał również pieniądze i to spore.-Wybacz!-Złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie tuląc.-Sayonara..-Uderzył ja w potylice.-Zabiję cię..-Syknęła w jego stronę.Złapał ją ,aby nie upadła na ziemie.Wyglądała tak ślicznie.Miał ochotę wpić się w jej usta i nigdy nie puszczać,ale nie mógł.Po chwili podjechał Jugo.Otworzył bagażnik.Schował ją do środka -zaklejając ręce,nogi i usta taśmą.Wsiadł do samochodu i ruszył.

Sakura:
Wyszła z hotelu i ruszyła prosto w stronę samochodu.Teraz musiała jechać do Nagoyi po towar dla swoich klientów. Stała przy samochodzie i pakowała bagaże do środka.Nagle poczuła jak na nią ktoś wpada.Spojrzała na niego wzrokiem zabójcy.Podniosła wzrok na daną osobę ,a przed nią stał ten"idiota" -jak stwierdziła.Była w szoku.Nie sądziła ,że na prawdę jeszcze się kiedyś spotkają.
-Mówiłem,że się kiedyś jeszcze spotkamy.-Tylko to wyszło z jego ust.Nie mogła jeszcze przez chwilę się ogarnąć.Stała i mierzyła go .-Na prawdę? Jakoś tego nie pamiętam..-Syknęła w jego stronę i wróciła do dalszego chowania rzeczy.Widząc,że Uchiha nie ma zamiaru odejść,skrzyżowała ręce na piersi.Spojrzała na niego twarz ,utonęła w jego oczach.Nie wiedziała co się z nią dzieje ,ale była pewna jednego-Jak dłużej tutaj zostanie zakocha się.Tak właśnie on na nią działa od kilku dni.
-Nie udawaj,wiem ,że pamiętasz.Ale czy tak wita się znajomego?-Spojrzał na nią już lekko rozśmieszony tą rozmową.Sakura zmierzyła go przenikliwym wzrokiem.-Znajomego powiadasz?Chyba upierdliwego człowieka...-Syknęła nieco zła w jego stronę.On tylko prychnął i kontynuował-Wiem,że tęskniłaś za mną.-Zbliżył się do niej nieco bliżej.Czuła ,że robi się nie bezpiecznie i się cofnęła do tyłu.-Jakoś szczerze w to wątpię.Prędzej ty ... tak się mnie teraz uczepiłeś!-Posłała mu chamski uśmiech.-Lepiej mów czego znów chcesz ode mnie...-Wyprostował się,cały czas patrzał na ruchy jej twarzy.-Wybacz...-Złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie tuląc ją.-Sayonara...-Uderzył ją w potylice.Czuła okropny ból-Zabiję Cię...-Mruknęła pod nosem i poleciała na niego.To było ostatnie zdarzenie jakie zapamiętała.


Las między Tokyo ,a Kyoto.
  Wjechali do lasu.Kierowali się do małego domku ,w którym zwykle przebywali.Nie daleko był wodospad i tam miał wrzucić jej ciało po zabiciu . Dojechali do domu.Zatrzymał się przy nim.Zaraz za nim przyjechał samochodem Sakury -Jugo.Wcześniej nakazał mu ,aby go zabrał,aby nie było podejrzeń.Podszedł do bagażnika.Otworzył go i spojrzał na nią.Nadal była nie przytomna i całe szczęście .Inaczej znów musiałby się z nią użerać.Wziął ją na ręce i ruszył do salonu.Położył Sakurę na dużej kanapie i myślał jak ją zabić.
Po krótkim namyślę postanowił ,że strzeli jej kulkę w łeb.Tylko jeden strzał..Musiał dać radę.Postanowił,że poczeka do wieczora.Poszedł do swojego pokoju i  tam siedział szykując broń.Taka co jakiś czas przechodziła koło niej i sprawdzała czy nadal jest nie przytomna.Nadeszła godzina 22 .Już najwyższy czas był na jej śmierć.Sasuke podszedł do niej.-Nadal jest nie przytomna.Szefie coś ty jej zrobił-Parsknął białowłosy w jego osobę.-Tylko lekko uderzyłem...-Skrzywił się nieco.Nie sądził,że będzie tak długo spać.Może już ją zabił.Chwilę tak stał i rozmyślał.Suigetsu podszedł do niej i dotknął ręką jej czoło.Ona uniosła kącik ust do góry.Mężczyzna nie wiedział co się dzieje. Stał i przyglądał się obrotowi akcji.

   Obudziła się już w bagażniku.Jechała.Czuła ,że ma skrępowane ręce i nogi.Czuła taśmie na ustach.-Zabiję go-Pomyślała.Próbowała się uwolnić,ale nic.Nawet wiercenie się nie pomagało.Czuła,że nie wyciągnął jej broni z spodni.Lekko się uniosła i schowała ją tak ,że nawet z związanymi rękoma może oddać strzał.
Po chwili zatrzymała się.Dojechała na miejsce.Postanowiła ,że będzie udawać dalej nie przytomną.Bagażnik został otworzony.Napływ świeżego powietrza ukoił jej zmysły.Kto ją podniósł i gdzieś ruszył wraz z nią.Po kilku minutach znów leżała,słyszała ich całą rozmowę.Bynajmniej ten w jaki sposób chcą ją zabić.Leżała tak czekając do wieczora.Wiedziała,że ktoś będzie musiał sprawdzić czy nadal żyje.Nadszedł wieczór,przyszli.
Leżała nadal nie ruszając się z miejsca.Poczuła czyjąś dłoń na swoim czole.Teraz miała okazję.Uniosła usta w uśmiech,kopnęła mężczyznę tak ,że poleciał na nią.W ostatnim momencie wyciągnęła broń i trzymała ją cały czas przy lewej stronie jego pleców.Uniosła powieki do góry.Przed nią stał sparaliżowany Sasuke,Jugo ,który stał z kamienną twarzą i piszcząca idiotka.Pokręciła głową zażenowała ich planem.Wskazała palcem,aby ściągnął jej taśmę z ust.Uchiha zrobił to co kazała.Szarpnął mocno.Skrzywiła się.-Może trochę upierdliwcu ostrożniej.!-Warknęła wściekła.-Na prawdę jesteście takimi debilami myśląc,że mogłabym tak długo nie przytomna?!-Spojrzała kątem oka na Karin,która coś knuła.-Ty ,ruda!Nawet nie próbuj nic robić bo jeden strzał i on zginie!-Ryknęła zła w jej stronę.Ona automatycznie rzuciła broń Sakurze pod stopy.
-Uchiha!Czy ty wiesz kogo robisz sobie za wroga....bo mam wrażenie ,że prochy to Ci zaszkodziły..-Zmierzyła go wzrokiem

  Stał tam i nie wiedział co ma zrobić.Popełnił tak duży błąd.Mógł od razu się domyśleć,że ona nie taką łatwą do pokonania.Najbardziej chrzanił siebie za to ,że nie sprawdził czy ma broń ze sobą.Czuł jej wzrok na sobie.Nie miał czasu na zabawę z nią.Będzie udawał nie wzruszonego.-Nie zależy mi na nim...-syknął pod nosem.Sakura znów utopiła się w jego oczach.-Na prawdę? To świetnie ..Ty!-uderzyła delikatnie bronią w plecy białowłosego-Rozerwij mi tą taśmę z nóg i rąk...-Przeleciał wzrokiem po organizacji.W ogóle się nie ruszali.On był przerażony.Po chwili Sakura już miała swobodę w nogach i rękach.-To teraz sobie idziemy.Widzę ,że przyprowadziliście nawet mój samochód ..-Przystawiła lufę do głowy Suigetsu i powoli wstała-Jugo,daj mi klucze!-On jak najszybciej wyciągnął klucze z kieszeni i podał Sakurze.Jugo lubił swojego towarzysza,jakby go tu zabrakło nie miałby się z czego śmiać.Uchiha stał i przyglądał się całej sytuacji.Kiedy zauważył,że Haruno nawet na niego nie patrzy ruszył na nią z biegiem chcą zabrać jej broń.Ona wyciągnęła nagle drugą ze stanika.I przystawił mi ją również do głowy.-Jak na ciebie nie patrzę to nie znaczy ,ze ciebie nie widzę,idioto..-Obróciła swoją twarz w jego stronę.Powoli ciągnąc nadal Suigetsu za sobą doszła do drzwi.-Madara...jeszcze zginie z mojej ręki-Powiedziała ostatnie słowa ,wyszła i po chwili było słychać odjazd samochodu.Sasuke kopnął z całej siły w kanapę.-Kurwa! Trzeba będzie ich znaleźć....inaczej będzie po Madarze i Suigetsu..-Poszedł do siebie wściekły.

1 komentarz:

  1. Jak można wytrzymać tyle godzi bez ruchu? Spory szacuneczek dla Sakury, ale gdzie ona biedna zrobi teraz siusiu skoro musi pilnować tego ćwoczka, a po tylu godzinach na pewno jej się chce ;pp
    Rozdział mógłby być dłuuuższy. Ale tam, zostanie ci wybaczone ;p
    Czekam na kolejny..
    Buziaki ; *****

    OdpowiedzUsuń