07 maja 2013

Rozdział 4

  Sakura:
      Obudziły ją promienie słońca,które przebijały się do jej pokoju.Padały na jej białą twarz.
Po chwili leniwie otworzyła swoje szkarłatne oczy.Przeciągnęła się leniwie na łóżku.Nie miała ochoty dzisiaj z niego wychodzić.Było jej ciepło,wygonie i czuła się bezpieczna.Chciała tu zostać jak najdłużej , lecz nie mogła gdyż jest bardzo znana w swoim rodzinnym mieście jako dilerka.Wie,że ma tu swoich wrogów -jak w całym Tokyo i w obszarach położonych niedaleko,którzy chcą jej śmierci.Zazwyczaj kiedy tutaj zostawała na dłużej to ścigano ją i wpadała w strzelaniny. Miała tutaj swoją rodzinę.Osoby,z którymi mogłaby spędzić resztę swojego życia.Naruto,Hinata,Ino,Kiba i wielu innych za którymi miłosiernie tęskniła.Niestety miała inny scenariusz pisany na życie:pieniądze,bron,narkotyki ...- To było jej koszmar,który był rzeczywistością.
Wstała ,zgarnęła swoje świeże ubrania i udała się do łazienki ,aby obmyć twarz.Skończyła poranne czynności.Zostały jeszcze włosy do rozczesania.Nie lubiła ich czesać-Zawsze się jej plątały.Spięła je w wysoki kucyk.Po kilku minutach była jak nowo narodzona.Zeszła na dół-Czekało już na nią śniadanie.
   Stanęła w drzwiach między ogromną kuchnią i salonem ,gdzie znajdowała się jadalnia z ogromnym stołem na około 20 osób.Nie rozumiała po co im taki wielki stół. Byli wszyscy z wczoraj.Naruto spojrzał na nią z szerokim uśmiechem-Chudzino,chodź jedź.!-Zaśmiał się.Sakura przytaknęła i usiadła obok Ino.Była kolejną osobą ,za którą tęskniła.Nawet jeśli sobie cały czas dokuczały-kochała ją jak siostrę.Po skończonym śniadaniu pomogła Hinacie pozbierać brudne naczynia.Będą w dużej kuchni wypytywały zielonooką o wszystko.Raz były łzy,a raz chichoty. Opowiedziała im o wcześniejszym zdarzeniu na co Ino zaczęła wlepiać w nią swoje duże, niebieskie oczy.-Mrr...Powiedź lepiej jak on wygląda!Baaaka!.-Wpadły z Hinatą w śmiech.Sakura spojrzała na nie wzrokiem,który miał ich ostrzec ,ale one nadal robiły swoje-śmiały się.
-Hai,hai! No to tak.Był jak każdy inny facet tylko,że był..sama nie wiem.Nie mogę o nim zapomnieć.Tak powie.Ale co do wyglądu...-Przez chwilę się zastanawiała.-Wysoki,ciemnowłosy,czarne oczy jak smoła,umięśniony i przede wszystkim to -Tutaj się zatrzymała ,aby podnieść napięcie.Udało jej się ,gdyż Ino i Hinata czekały na jej odpowiedź coraz bliżej stojąc niej.-Idiota,Egoista,Upierdliwiec,Wkurzający człowiek  jakiego dotąd poznałam.-Syknęła na koniec grożąc pięścią w stronę sufitu.Obie kobiety słysząc ostatnie zdanie swojej przyjaciółki nie wiedziały czy mają płakać czy się śmiać.-Idiota?Egoista? .Wiesz kogo mi on przypomina?-Powiedziała Ciemnowłosa w stronę Sakury.
-W sumie mi też...To ty Sakura-chan!-Powiedziały równocześnie Ino i Hinata.
-Wcale tak nie jest.Nie jestem taka jak on...idiotki !-Skrzyżowała ręce na piersi.-Kiedyś je zabije i wypatroszę..-pomyślała zielonooka.-Ale nie to chciałam wam powiedzieć...Ja dzisiaj wyjeżdżam...-Ściszyła głos tak,że ledwo był słyszalny dla ucha.Dwie kobiety stanęły w bezruchu.Patrzyły się na nią z smutkiem i żalem.-O której chcesz wyjechać ?-Spytała Ino.-Jakoś za 2 godziny, nie mogę dłużej tutaj zostać,wybaczcie mi! Ale to jest i dla was jak i dla mnie duże ryzyko.Jestem wam wdzięczna za to co robicie dla mnie,ale tak już bywa...-Posmutniała jeszcze bardziej widząc ich miny-Pójdę się spakować...-Poszła do swojego pokoju,wyciągnęła z szafy dużą walizkę i zaczęła pakować w nią ubrania.Teraz była w niej rozpacz i smutek.Zajęło jej całe przyszykowanie się półtorej godziny.Wzięła walizkę,zeszła na dół ,a tam na nią wszyscy czekali.Łzy zaczęły jej się zbierać do oczu.Nie chciała tego ,ale to dla ich dobra.Pożegnała się z każdym.Nie obyło się bez łez.Po kilkunastu minutach była już w samochodzie w drodze do Kyoto.

  Sasuke,Tokyo :
   W sali było około 40 osób .Nie za bardzo wiedział po co wszyscy tu są.Myślał,że będzie tutaj tylko Taka i inne "ważne"osobistości.Wszyscy czekali na lidera dilerów.-Madarę,wujka Sasuke.Był bardzo znany na całym kontynencie.Policja nic nie mogła mu zrobić .Miał swoich ludzi wśród nich.
W końcu pojawił się Uchiha -rozmawiał z każdymi po kolei. Później podszedł do całej organizacji.-Mam dla was trudna zadanie do wykonania.-Zaprowadził ich do swojego gabinetu.Usadowił się na swoim fotelu za biurkiem.Sasuke i reszta na przeciw.-Chcę ,abyście dla mnie kogoś  zabili.-Młody Uchiha przytaknął dając tym znak ,że dalej słucha-Jest to jedna osoba,ale na drodze może wam stanąć kilka innych osób.Jeżeli wykonacie swoje zadanie dobrze dostaniecie 4 miliony dolarów.-Cała Taka myślała,że się przesłyszała...-4 miliony..dolarów-Każde z nich mówiło to pod nosem.Tylko Sasuke miał nadal na swojej twarzy kamienną maskę.-Niech będzie,ale kto to?Jak wygląda? Kim on jest? Gdzie go znajdziemy?-Dopytywał lider swojej organizacji.Starszy Uchiha zaśmiał się ,patrząc w oczy swojego bratanka(dop.autor.-sistrzeńca-ch*j wie xd).-Sasuke to nie jest on,to jest ona!-Trol(Karin xd),Jugo i Suigetsu podnieśli wzrok na swojego "szefa"
-Kontynuując tak jak mówiłem ona.Jest również dilerką ,która mi zagraża.Akurat gdzie ona jest to nie wiem ,ale w tym momencie zmierza do Kyoto.Tutaj macie jej zdjęcie.-Podał zdjęcie Sasuke.Czarnooki zdjął swoją maskę-na jej miejsce trafił szok i lekkie zdenerwowanie.Reszta taki miała o wiele gorsze miny.Mieli zabić osobę,która im pomogła-Sakura Haruno.Taka nie chciała  za bardzo iść na taki układ,ale oczywiście ich mądry lider bez żadnego skonsultowania tego,zgodził się.Madara uśmiechnął się szeroko i kazał im opuścić budynek.Wykonali tak jak kazał.Organizacja nie mogła się z tego otrząsnąć zaś Sasuke bił się ze swoimi myślami.-Jej śmierć-4 miliony dolarów.Nie ma jej śmierci-4 miliony dolarów przefrunie nam przed nosem.-Pomyślał młody Uchiha.Wszyscy wsiedli do samochodu w ciszy.Nawet Karin,która kochała piszczeć każdemu do ucha siedziała cicho.Po kilkunastu minutach krążenia na rondzie Uchiha przmówił-Nie mamy innego wyboru,musimy to zrobić.Ruszamy do Kyoto.Tak jak powiedział tak zrobili.

Sakura,Kyoto:
   W końcu dotarła na miejsce.Jedynym jej obecnym marzeniem było wziąć ciepłą kąpiel.Po godzinnej jazdy po Kyoto dojechała do Hotelu,w którym zamówiła jeden pokój.Wzięła walizkę z samochodu ,pistolet schowała w spodniach.Weszła do środka i podeszła do recepcji.-Haruno, pokój 324.
Mężczyzna stojący za ladą podał jej klucz i życzył miłej nocy.Sakura uśmiechnęła się delikatnie i zniknęła za rogiem.Wchodziła po tych schodach i wchodziła.Miała wrażenie,że one się nie skończą.W końcu dotarła do pokoju.Położyła swój bagaż na ziemi,a sama skierowała się do dużej łazienki.Jak na 4 gwiazdkowy hotel -jej pokój prezentował się świetnie.Napuściła wody . Poszła do sypialni.Rozebrała się do bielizny,zmyła makijaż,broń położyła na półeczce obok umywalki.Weszła do wanny.Tego było jej trzeba-spokoju.
Siedziała tam przez jakiś czas.Wyszła,wyciągnęła korek i zaczęła suszyć swoje ciało.Ubrała się w koszulę nocną i ruszyła do łóżka.Przez jakiś czas nie mogła zasnąć iż myślała o swoich przyjaciołach i o nim. Nagle nasunęły jej się myśli o Sasuke.Po godzinnej męczarni udało jej się zasnąć.

Sasuke,Kyoto:
   Wszyscy spali oprócz niego.Nie dziwił im się,sam by z chęcią poszedł spać,ale nie mógł.Musiał iść do jakiegoś hotelu.Wybrał pierwszy lepszy-3 gwiazdkowy,a na przeciw niego znajdował się drugi hotel ,ale o wiele ładniejszy i droższy.Rozejrzał się po okolicy.Zatrzymał swój wzrok na czarnym lambordzini z pomarańczowymi detalami . Miał wrażenie,że już kiedyś je wiedział,ale nie mógł sobie przypomnieć gdzie.Obudził resztę Taki.Zameldował się .Każdy z nich  miał osobno pokój.Ruszył do swojego.Nadal starał sobie przypomnieć gdzie ten samochód już widział.Wszedł do swojego pokoju,odłożył rzeczy i skierował się do łazienki.Rozebrał się i wszedł pod zimny prysznic.Kilka minut później wyszedł odświeżony,ubrał bokserki i ruszył do łóżka.Nie był to piękny pokój ,ale nie najgorszy w jakim musiał być.Położył się i rozmyślał chwilę o swoim zadaniu i zasnął.

Koniec notki kochani <3 Jakaś jest,krótka ,ale to obwiniajcie moje siostry ;3

Samochód Sakury:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz