23 sierpnia 2013

Rozdzial 8

Słowa się rodzą.
Słowa znikają
Słowa będą żyć w tobie.
Gdy w miejscu stanie czas
Zamienią się w odwagę,
Do przodu przed siebie idź.
Silniejszy od tego możesz być
Drogę swoją znajdź
I nie wahaj się.
Z przeszłości twojej
Słowa niosą prawdę 



 Osaka. 17:28
     W ciemnym pokoju przy biurku siedział mężczyzna o ciemnych włosach i tego samego koloru oczach.Był zapatrzony w krajobraz ,który znajdował się za oknem.Cały czas myślał o tym co by było,gdyby spotkał swojego brata-Sasuke.Jakby on zareagował na wieść o tym,że on jednak przeżył ten wypadek.Siedział tyłem do drzwi wejściowych więc nie widział jak ktoś wchodzi do środka.Po kilku szturchnięciach osobnika ,Itachi się otrząsnął .Obrócił się przodem do osoby,która znajdowała się w jego gabinecie.Okazała się tego jego narzeczona.Długo włosa kobieta o fioletowych oczach.Mężczyzna na jej widok uśmiechnął się ,ona podeszła bliżej podając mu papiery.-Musisz to podpisać ,później to wyślę do Tokio.Itachi odebrał je i nawet ich nie czytając -podpisał.Oddał jej z powrotem papiery.Przyglądała mu się przez jakiś czasu ,a później wyszła.Mężczyzna jeszcze przez dłużą chwilę wpatrywał się w krajobraz po czym wstał i wyszedł z budynku.Wsiadł do samochodu i ruszył przed siebie. Bardzo go interesowało co jego brat robi. Chciałby go zobaczyć,ujrzeć jego reakcje. Lecz nie mógł tego zrobić ,za bardzo by go to zabolało.



Tokio.
W tym samym czasie...

  -Sakura ruszaj się nie mam czasu ,aby się tobą opiekować! -Krzyknął szaro-włosy mężczyzna wchodząc do dużego salonu gdzie w środku znajdowała się gromadka osób: Kiba,Ino,Naruto,Hinata i kilku innych.
-Ładnie zrobiłaś tego gbura w balona...ale powinnaś bardziej na siebie uważać. Mógł Ci coś zrobić..-Dodał niebieskooki.Różowo-włosa przytaknęła.Zarzuciła płaszcz i podeszła do Naruto.- Marudzisz,przecież nic by mi się nie stało ...-Uśmiechnęła się skromnie. -Do zobaczenia...-Pożegnała się z wszystkimi i ruszyła za szarą osobą. Przez jakiś czas musiała pozostać w ukryciu. Dowiedziała się,że nie tylko Sasuke jej poszukuje ,ale również inna organizacja jaką jest Akatsuki.W ciszy siedzieli w samochodzie i przemierzali ku Osace.
Po długiej przejażdżce samochodem w końcu dojechali.
Zatrzymali się przed dużym domem,w którym miała być ukryta Sakura.
Kakashi wziął jej torby i zaprowadził do jej pokoju-Przez jakiś czas tutaj mieszkasz...
Nie wolno Ci stąd wychodzić bez mojej zgody,zrozumiano? Nie potrzebuję problemów..-Spojrzał na nią poważnie,ona uśmiechnęła się zgodziła się na taką propozycję.
-Za godzinę będzie kolacja ... -Wyszedł z jej pokoju.Sakura wzięła kilka rzeczy z walizek i poszła do łazienki.-Przydałby się zimny prysznic...-Pomyślała i tak zrobiła. Po dłuższej chwili wyszła świeża.Ubrała się i zeszła na kolację.Po zjedzeniu i omówieniu planu poszła  się położyć.



   -Jak to szefie uciekła Ci?! -syknął zirytowany Suigetsu. Nie mógł uwierzyć w to ,że wielkiemu Sasuke Uchiha ktoś uciekł.Z jednej strony bawiła go ta sytuacja,a z drugiej wiedział,że mu się oberwie jak tylko powie złe słowo. Ciemnowłosy zmierzył chłopaka.Nic nie odpowiedział był tak zły na siebie,że landrynka go omamiła swoim urokiem.

Retrospekcja: 


Nadal leżała na nim w łazience .Nie miał nic temu przeciwko. 

Cieszył się z jej obecności...
Po pewnym czasie odsunęła się od niego z uśmiechem i z tekstem ,że chce się napić sake.
Uchiha wiedział,że to źle się skończy ,ale jej mina była taka urocza ,że uległ.
Wypili dosyć sporo. 
Sasuke ledwo stał na nogach.Sakura musiała go ciągnąć do łóżka.
Nawet nie zdążył zasmakować jej ust ,a od razu zasnął.
Sakura wykorzystała okazję ,zabrała swoje rzeczy i z szerokim uśmiechem opuściła jego dom.

- Ku*wa! Jak ja mogłem się podejść..i to kobiecie?! -krzyknął wściekły wchodząc do swojego pokoju.
Miał za złe sobie to ,że taka osóbka jaką jest Sakura tak go ograła.Przebrał się w dresy i poszedł pobiegać.