24 kwietnia 2013

Prolog


Japonia-Tokio. 1 lipca 2015r.     
-Szefie!! Mamy problem!-krzyknął białowłosy-Pały szybciej tutaj dotarły niż się spodziewaliśmy!-Zza rogu wyszedł kruczowłosy chłopak, jego oczy były czarne jak węgiel . Na jego twarzy widniał brak zainteresowania tym co mówił jego "kolega"-Sugietsu,zamknij mordę i mnie nie denerwuj!Wystarczy,że już mamy przesrane to ty jeszcze drzesz tą mordę to na pewno nas znajdą!-warknął w jego stronę.Białowłosy spojrzał na swojego szefa przerażony.Na kanapie siedział rudowłosy chłopak ,który automatycznie się podniósł widząc jak światło z latarek przebija przez okno. Karin(brzydka kobieta z ryjem jak u trola-dop.autor-haha<3)zaczęła piszczeć jak głupia -Sasuke-kun,Sasuke-kun co teraz ?! Oni nas zabiją!-spojrzała na niego spanikowana. Sasuke spojrzał na  nią wściekł-Karin zamknij się! Bierzcie to co najpotrzebniejsze i idziemy stąd! -Ruszył biegiem do swojego pokoju,zgarnął m.in broń,pieniądze i narkotyki. Kiedy wybiegł z pokoju wszyscy na niego czekali-Na pewno wszystko zabraliście?!-Wszyscy przytaknęli i ruszyli do wyjścia.Teraz musieli jak najciszej i jak najszybciej dostać się do samochodu,który stał kilka metrów od nich.Było słychać ,że niedługo będzie tutaj nawet helikopter wtedy nie mieliby żadnych szans na ucieczkę.Dobiegł szybko do auta,usiadł na miejscu kierowcy i czekał aż reszta również wsiądzie. Po kilku minutach wszyscy byli w środku.-Teraz będzie najgorzej bo sprawdzą każdego kto będzie opuszczał to osiedle.Nie mamy innego wyboru jak tylko wyjechać stąd jak najszybciej.Prawdopodobnie zrobią za nami pościg,ale jeżeli zdążymy na czas do portu to uda nam się przeżyć.-powiedział to na jednym tchu i odpalił samochód po czym ruszył jak najszybciej. Policja zaczęła strzelać w ich samochód, widząc że maszyna gwałtownie się do nich zbliża odskoczyli na bok.Jeden z nich rozkazał pościg za nimi.Sasuke przyśpieszył, starał się wjechać na autostradę.Po kilku próbach udało mi się.Jugo spojrzał na szefa-ano..Szefie! Przed nami .-Sasuke spojrzał na niego po czym na drogę i zauważył kilka wozów policyjnych i na całej długości drogi rozłożoną kolczatkę-Kurwa!-krzyknął wściekły i skręcił w prawo. -I znów wjeżdżamy do miasta! Musimy jak najszybciej zmienić samochód-spojrzał szef na Karin- Idź załatw jakieś auto i spotkamy się koło klubu obok tego zadupia gdzie mieszka Orochimaru. Karin wysiadła oburzona tym,że ma chodzić po mieście i na dodatek sama.-A mu musimy na razie opuścić ten pojazd- skręcił w jakieś zadupie i wysiadł-Wy idźcie już na miejsce ,a ja idę załatwić jakiś nocleg - I ruszyli w przeciwne strony.

2 komentarze:

  1. Hahaha , dokładnie , jak u trola xD
    Powiem tyle , że fajnie się zaczyna
    Ciekawa tematyka , zachowania saska :D
    Wszystko spójne , raczej nie ma błędów
    Pisz szybciutko nową notkę ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S. Dodaj jakieś ładne zdjęcie na bloga , będzie kolorowiej i atrakcyjniej wyglądał :)

      Usuń